Dzień dobry. Jest mi bardzo miło, że czytasz ten tekst. Pisałam go z myślą o Tobie, drogi Czytelniku. Zastanawiałam się, czy zajrzysz tu w niedzielę po obiedzie, czy przed snem, czy w drodze do pracy. Otworzysz moją stronę przez komputer lub komórkę. Czy jesteś wypoczęty, czy się spieszysz. Czy to co przeczytasz odpręży Cię, albo wywoła Twój uśmiech. Ja bardzo się cieszę, że przez te kilka minut Twojego życia jesteśmy tu razem.
Słowa mają na nas wpływ. Pamiętam, że zaskoczyło mnie i trochę rozbawiło, gdy po raz pierwszy usłyszałam sformułowanie "treść pokarmowa" - w odniesieniu do tego, co wędruje przełykiem do żołądka. Dotąd słowo "treść" odnosiłam wyłącznie do zawartości książki, albo do czyjejś wypowiedzi. Tymczasem to powiązanie jest bardzo trafne, bo tak jak niedzielny rosołek karmi Twój brzuch, tak słowa jakie słyszysz karmią Twój umysł i serce.
W zeszły piątek, po całym dniu pracy, podróżowałam dokądś komunikacją miejską. Czułam na sobie ciężar długiego tygodnia. Przesiadłszy się do kolejnego autobusu trafiłam na towarzystwo może dwudziestoletniego chłopaka, jadącego ze swoją prawdopodobnie starszą siostrą i jej małym dzieckiem. Tak wynikało z rozmowy, której niestety nie mogłam nie słyszeć. Już mniejsza o treść, ale to co on mówił, było przeplecione taką ilością "kurew", "japierdoleń" i innych przecinków, że poczułam mdłości. Fizyczną, przemożną chęć zwymiotowania tego, co usłyszałam.
Akceptuję wulgaryzmy z rzadka dorzucane, dla wyrażenia wywindowanych emocji. Tak jak mogę lubić papryczki jalapeno (to się czyta: chalapenio - uwielbiam to brzmienie), ale nie jem ich codziennie i tylko dodaję do smaku, a nie buduję z nich całego dania.
Analogicznie: może Ci się wydawać zbędne mówienie "cieszę się z naszego spotkania" albo "miło mi że dzwonisz", albo: to świetnie że o tym pamiętałeś!". Niektórzy ludzie twierdzą, że to zupełnie niepotrzebne słodzenie sobie. Jednak pomyśl: ciasto drożdżowe wolisz z kruszonką, czy bez? A pączki z lukrem hm? Czy takie gołe bez słodkich dodatków?
Słowa jakie słyszysz, i te które wypowiadasz, mogą być miłą, lekką przekąską, pożywnym obiadem, słodyczem, śmieciowym jedzeniem, niezdrową strawą, trucizną która zabija nagle, albo bardzo powoli. To co powiesz, a jeszcze bardziej: jak powiesz, może komuś dodać skrzydeł, albo je podciąć. Może go budować, lub cichaczem zabierać mu pewność siebie.
Zapraszam Cię do takiego ćwiczenia w tym tygodniu:
Zwracaj uwagę, co wywołują w Tobie słowa, jakie słyszysz. Po jakich słowach czujesz się lepiej, a po jakich gorzej?
Może zechcesz się tym ze mną podzielić? Byłoby super.
Dobrego tygodnia!
Komentarze
Prześlij komentarz